czwartek, 6 sierpnia 2015

♡ Rozdział II - Zakochana? ♡

***C*A*M*I*L*A***
Otworzyłam moje zaspane oczy i ujrzałam siostry Vidal. Przez ból głowy przypomniała mi się wczorajsza noc. Ostro zaszalałyśmy na imprezie. Jak zwykle wszyscy chłopcy kierowali swoją uwagę na Roxy, nie przeszkadzało mi to - cieszyłam się z powodzenia przyjaciółki. Niestety Fausta nie została do końca, a wtedy była najlepsza zabawa. No cóż, miłość daje się we znaki. W przeciwieństwie do nas woli swoją drugą połówkę od klubów nocnych. Zauważyłam jak czerwonowłosa zaczyna się budzić.
- Dawno nie miałam takiego kaca, ale było warto. - wymamrotała nie do końca przytomna.
- No, wczoraj było wyśmienicie. - przytaknęłam.
- Chodźmy zrobić śniadanie.
- Tak, umieram z głodu. - po tych słowach udałyśmy się do kuchni w celu przygotowania posiłku, zostawiając śpiącą blondynkę w sypialni.
- Na co masz ochotę? - zapytałam.
- Zjadłabym tosty. - oznajmiła... Fausta?! - no co tak się patrzycie. Czy jest coś dziwnego w tym, że wstałam? No chyba nie.
- Taaa... W takim razie musimy iść do sklepu kupić chleb tostowy.
- Dobra, to nie gadajmy, tylko się pośpieszmy. - narzekała Vi, nazywamy ją tak od zawsze, sama nie wiem czemu - Albo nie, postujmy sobie, pogadajmy. Mamy czas. - odpowiedziała z sarkazmem.
- Spokojnie, nie ironizuj się tak. - oznajmiła blondyna, po czym wyszłyśmy z mieszkania.

***R*O*X*Y***
Weszłyśmy do pobliskiej piekarni.
- Co podać?
- Chleb tostowy.- oznajmiła ruda uśmiechając się szczerze.
- Razowy, kukurydziany, z pestkami...- wymieniała kasjerka. Spojrzałyśmy na siebie pytająco.
- Zwykły.- poprosiła Cami po czym wzięłam paczkę i szybko odwróciłam się wpadając na zniewalająco pięknego szatyna. Za równo moje, jak i jego zakupy upadły na ziemię. Schyliłam się, aby je podnieść, przy tej czynności nasze dłonie się zetknęły - ten aksamit... Lekko podniosłam wzrok i ujrzałam jego piękne oczy przypominające dwa szmaragdy - wyjątkowe... tak samo jak ten kamień szlachetny...
- Sorki.- rzuciłam speszona.
- Nie ma za co. Jestem Leon. - Nagle usłyszałam wołanie przyjaciółek:
- Roxy, idziesz?- wstałam,  ruszyłam  w stronę, z której dobiegał głos.
- Roxy... piękne imię dla pięknej dziewczyny.- szepnął, chyba nie miałam tego usłyszeć.  Odwróciłam się, mrugnęłam do przystojniaka i ruszyłam w stronę dziewczyn.

***

Hejo!
Przepraszamy, że rozdziału nie było tak długo.
Byłyśmy na kolonii i nie miałyśmy możliwości go wstawić.
Jest trochę krótki, ale wynagrodzimy to tym, że trójeczka pojawi się jutro ;-)
(: Pozdrowionka :)
Volar *.^ i S.T. ^^

6 komentarzy:

  1. HEEJ!
    Jestem nowa ale na stałe :)
    Dziewczyny macie prawo do wypoczynku!
    Ja na bloga nie dodałam nic od czerwca bo kolonie też i teraz jestem w Chorwacji i kiszę się w cieniu w 40 stopni :D

    Rozdział cudowny!
    Ajajajajajajj!
    Roxy i Leon <333
    Czekam na nxta
    Szybkiegooooo mam nadzieję!
    KOCHAM WAS <3

    OdpowiedzUsuń